Pan Jerzy Skoczylas poprowadził czołg

Zadzwonił telefon. Pan Sławek pyta czy u nas można przejechać się czołgiem. Bo ma bardzo interesującego gościa – Jerzego Skoczylasa – znanego satyryka. Chciał mu zrobić prezent urodzinowy, ale taki niebanalny. Pan Sławek uprzedził Pana Jerzego że będzie niespodzianka, że trzeba się ubrać luźno, w ubrania które mogą się wybrudzić. Wjechali do Zabrza, pan Jerzy spodziewał się że będzie jakaś kopalnia, skręcają na Park 12C, był już pewien że będzie zwiedzanie sztolni Luiza, a tu nagle kierunkowskaz w prawo przed samą sztolnią i Park Techniki Wojskowej. No to już się trochę zdziwił. Witamy się, zaczynam oprowadzać po naszym muzeum, opowiadam o pasji, tym miejscu o czołgach. Widzę zaskoczenie, kiedy mówię że większość maszyn, w tym czołgi są sprawne, na chodzie i proponuję wejście na wierzę. Do Darka puszczam oko i samym ruchem ust mówię „pal”.
Maszyna ryknęła!!! Widzę radość i podziw w oczach obu panów, podbiega Marta przed czołg, Darek twardo wbija jedynkę i ruszają w poligon. Straciłem ich z oczu, zniknęli za drzewami. Po dwóch okrążeniach na poligonie, silnik spadł na jałowe obroty. Myślę sobie, chyba zamienili się miejscami. Po 20 minutach wjeżdżają przed bramę, faktycznie! Prowadzi pan Jerzy Skoczylas. Samodzielnie za drągami czołgu! Pytałem potem Darka, mówi że pan Jerzy twardo walczył, nie odpuścił, widać było że ma z tego ogromną radość.

Panowie wysiedli z czołgu, niespodzianka się udała, pan Jerzy mówił że wszystkiego się spodziewał, wielu rzeczy w życiu już próbował, ale czołg naprawdę go zaskoczył!